Gdy kawa ci kapnie na papier
Lub czasem też może herbata,
Do kosza nie wrzucaj go wcale,
Lecz spróbuj utworzyć plamiaka.
To stworki o różnych są twarzach,
Raz śmieją się, raz mocno krzywią,
A jednak, co często się zdarza,
Ten papier z plamami ożywią.
Nie trzeba już dłużej rozprawiać,
To koniec ogólnej prelekcji,
A teraz ciekawych zapraszam
Do moich plamiaków kolekcji.
Na wstępie pokażę oblicza
Nieznane nam przedtem, więc nowe,
Nie trzeba ich teraz wyliczać,
To wdzięczne plamiaki kawowe.
A po nich część druga nastąpi,
W niej również postaci nieznane,
Urody im papier nie skąpi,
Plamiaki to są herbaciane.
A potem na trzecią część pora
Nadejdzie na koniec już wreszcie,
Plamiaki tam są z pomidora,
Widokiem ich też się nacieszcie.
To twarz o wielu ostrych kantach,
Kształt jej jest dość nieregularny,
Widać w spojrzeniu zapał charta
Do biegu w gronie elitarnym
Od głowy tej są dwa odrosty.
Co oznaczają ? Tego nie wiem,
Czy uszy, jak dźwiękowe mosty
Łączące słuch nasz z otoczeniem ?
Chyba tkwi w kawie jakiś duszek,
Który to figle ciągle sprawia
I kiedy kropla papier ruszy,
Jakiś dziwoląg się pojawia.
Tak również jest i z tym plamiakiem,
Którego głowa ma dwie części,
W jednej są usta oraz oko,
A druga – drugie oko mieści.
Plamiak dość drobne ma oblicze,
Głowa niewielka, chociaż groźna,
Czy to listopad, maj, czy styczeń,
Tę twarz niezmienną widzieć można.
Od niej dziwaczne dwa odrosty
Po bokach tkwią, nie wiemy po co,
Nadają głowy tej kształt ostry,
Co dziwi wokół dniem i nocą.
To nietypowa całkiem postać,
Na cienkiej nóżce sterczy głowa,
Muszą złączone tak pozostać,
Bo tak kapnęła maź kawowa.
Los ślepy sprawił, że kapnięcie
Ślad taki kawy zostawiło,
Więc na tej nóżce tkwi zawzięcie
Głowa z ponurą nieco miną.
Z tej twarzy jasno nie wyczytasz,
Czy smutek na niej, czy zdziwienie,
Czy kogoś się ten plamiak pyta
O coś, co dręczy mu sumienie ?
Ten kształt też dosyć jest dziwaczny,
Głowa do ciała przyklejona,
Lecz przodu jego nie zobaczysz,
Postać plamiaka tak stworzona.
Ten plamiak może przypominać
Psa o obfitej, długiej sierści,
Chociaż na twarzy ludzka mina,
To głowa w ciele psim się mieści.
Lecz kiedy plama na papierze
Rozleje wszędzie się ochoczo,
Wszystko możliwe, mówiąc szczerze,
Co się ukaże naszym oczom.
To chyba plamiak jest najstarszy,
Bez włosów wcale, ze zmarszczkami,
Wytrzeszcz oczy, kiedy patrzy
I z otwartymi tkwi ustami.
Zapewne poznał coś nowego,
Co jeszcze mu się nie zdarzyło,
Bo mimo życia tak długiego
Nie sposób odkryć jest wszystkiego.
Plamiak ten bujną ma fryzurę,
Z wyglądu młodych przypomina,
Na twarzy widać gładką skórę
I żywe oczy żądne wina.
Usta otwarte z zębów rzędem
Sygnalizują zadziwienie,
Może niezmiennym życia pędem ?
Może szczególnym wydarzeniem ?
Ten plamiak to nie nastolatek,
Po twarzy widać, że w nim drzemie
Przeżytych lat miniony światek,
Co ożywiany jest wspomnieniem.
Lecz tylko stale żyć przeszłością
Ten plamiak przecież nie zamierza,
Jak widać, patrzy gdzieś z radością.
Może na damę strojną w beżach ?
Twarz jego prawie prostokątna,
Szeroka, ale za to niska,
Na wierzchu głowy sam się splątał
Rząd włosów, co jak zdrój, wytryska.
Ręce szeroko rozłożone,
Jak gdyby chciały coś zagarniać,
Oczy chciwością przepełnione,
Oby z emocji tych nie zmarniał.
W swoim wyglądzie bardzo wdzięczny,
Jak widać, miły i pogodny,
Dla innych cichy i bezpieczny,
Słodki, jak produkt od pszczół miodnych.
Jedną widzimy tu zagadkę:
Co tkwi w wyrazie jego twarzy ?
Dziwnie spogląda, tak ukradkiem.
Może się jakiś fakt wydarzył ?
Ta głowa całkiem nieforemna,
U góry jakieś dziwne rogi,
Różna od innych, tak odmienna,
Postać, co ma króciutkie nogi.
Czy dziwić jednak się należy ?
Nikt przecież tego z nas nie zgadnie,
Jaki ślad będzie na papierze,
Kiedy herbata tutaj kapnie.
To najdziwniejszy jest z plamiaków,
Niespotykany, bo dwugłowy,
Jedna z tych głów przy włosów braku
Otwór szeroki ma gębowy.
Druga ma tylko włosów kępkę
I trochę się tej pierwszej boi,
Bo przy posturze swojej cienkiej
Stara się pierwszą uspokoić.
Ta głowa bardzo przypomina
Rozległą mapę Eurazji,
Widać po kropel tych wyczynach,
Jak wielkie moce w ich fantazji.
Ma plamiak oczy rozbiegane,
Lecz czy też może coś się zmienić,
Gdy jedno w Azję jest wplątane,
A w Europie drugie siedzi ?
To plamiak trudny do poznania,
Ani on młody ani stary,
Z obfitej twarzy się wyłania
Obraz zdziwionych oczu pary.
Co tak zdziwiło tu plamiaka,
Że patrzy trochę przestraszony ?
Czy jakieś zdjęcie z lotu ptaka ?
Czy może bawół rozwścieczony ?
To dziwna postać jest plamiaka,
Spojrzeniem swoim może bawić,
Trochę podobny do ziemniaka,
Choć to pomidor ślad zostawił.
Włosów niewiele ma na głowie,
Jedynie kępka sterczy w górze,
A gdzie ma uszy ? Nikt nie powie,
Może gdzieś skryły się przy murze.
Głowa plamiaka nieforemna,
Z jednym policzkiem przerośniętym,
Choć w gruncie rzeczy dość przyjemna,
Z wyrazem twarzy nieco sennym.
A może są to zamyślenia
I plamiak szuka tu przyczyny,
Dlaczego źródłem narodzenia
Pomidorowe są wyczyny.
Ten plamiak z wielkim szpicem w głowie
Może zaskoczyć niejednego,
Po co szpic taki ? Nikt nie powie,
To pomidora ślad płynnego.
Tak go stworzyło zachlapanie,
Co na papierze się zdarzyło,
Nie dziwcie się, panowie, panie,
Ważne, że twarz ma dosyć miłą.
Z głowy podłużnej tego plamiaka,
Takiej, jak inne, niepowtarzalnej,
Wyrasta pałka nie byle jaka
O kształcie lufy do broni palnej.
Sterczy ku górze, jak maszt jachtowy,
Stwarzając problem poważny całkiem
Dla plamiakowej zmartwionej głowy:
Jak chodzić, mając nad czołem pałkę ?
Twarz ta rozlana, jak jezioro,
Co brzegi ma nieregularne,
Na głowie włosów całkiem sporo,
Lecz za to brwi są dosyć marne.
Spojrzenie trochę zagadkowe,
Jakby się plamiak trochę złościł,
Może wrażenie przypadkowe ?
Może oznaka to radości ?
Być właścicielem takiej głowy,
To powód może być do dumy,
Choć plamiak to pomidorowy,
Lecz chyba posiadł dwa rozumy.
Ma tak obszerne w kształtach czoło,
Że pod nim w mózgu się pomieści
Napływających co dzień wkoło
Prawdziwe morze różnych treści
Plamiak ten niezbyt efektowny,
Ale spojrzenie ma łagodne,
Widać, że musi być taktowny,
Bo brak agresji w nim niegodnej.
Mina ta na to nam wskazuje,
Że istnieć sobie lubi w cieniu,
Plamiak się wcale nie stresuje
I jest przyjazny otoczeniu.