Bajki Wuja

Bajkę wylicytowała Babcia Marysi na aukcji charytatywnej dla Eweliny. Dziękujemy!

Jesień porą jest zaspaną
I mgła gęsta wszędzie wisi,
A ja wszystkim na dobranoc
Dziś opowiem o Marysi.

Ma pięć latek i blond włosy,
Zdobią oczy ją brązowe,
W piegi piękne strojny nosek
I policzki dwa różowe.

Lubi puzzle, gry planszowe,
Wręcz uwielbia kolorować,
Piękne barwy pastelowe
Ma jej każda praca nowa.

Chce, by mama jej czytała,
Poznać bowiem ma ochotę
Różnych przygód gamę całą,
Jakie ma wciąż Harry Potter.

Czasem jednak jest złośliwa,
Chmurzy się i nawet płacze,
Kiedy ktoś się jej sprzeciwia,
Chce, by stało się inaczej.

Pewnej nocy, gdy już spała,
Zjawił się sam Harry Potter:
„Cześć, Marysiu moja mała,
Pójdźmy razem tam nad wodę.

Na jej brzegu mieszka kaczka,
Która cztery ma kaczuszki,
Wszystkie w żółtych są kubraczkach,
Każda z nich ma po dwie nóżki.

Trzy z nich mamy się słuchały
I robiły to, co chciała,
Lecz ta czwarta przez czas cały
Ciągle jej się sprzeciwiała.

Ostrzegała mama dzieci,
Aby jej się pilnowały,
Bo gdy jastrząb tu nadleci,
Może porwać je na skały.

Gdy do celu już przybędzie,
Zerwie żółte z piór ubranie,
Wtedy każdy zaraz będzie
Smacznym kąskiem na śniadanie.

Trzy kaczuszki wierne mamie
Tak robiły, jak kazała,
Lecz ta czwarta nieustannie
Po przeciwnej stronie stała:

 

„Niech tam mama mówi sobie,
Ja i tak się z nią nie zgodzę,
To, co zechcę, to i zrobię,
Lubię iść po własnej drodze”,

Mama z trzema kaczuszkami
Skryła w trawie się głębokiej,
Bo w tym czasie pod chmurami
Jastrząb krążył, łypiąc okiem.

Wtem w dół runął, jak szalony
I przeleciał tuż nad łąką,
Chwycił zaraz w ostre szpony
Nieposłuszne to kaczątko.

Krzyk się podniósł dookoła,
Słychać było go z oddali,
Kaczka kwacze, głośno woła:
„Moje dziecko gdzieś porwali!”.

Przy tym woła: „Ratuj wietrze!”,
Bo ten wiatr był jej znajomym,
„Powiej zaraz, wzburz powietrze,
By rozluźnił jastrząb szpony”.

Wiatr uczynny dmuchnął nagle
I zakłócił lot jastrzębia,
Który stracił równowagę,
Ze zdziwienia cały zdębiał.

Nie czuł łupu swego w szponach
I rozluźnił je zupełnie,
Kaczka cudem ocalona
Z góry spadła wprost na ziemię.

Mama zaraz ją schwyciła
I ukryła w swoich piórkach,
Teraz już posłuszna była
Niepokorna kacza córka.

„Ty, Marysiu, też bądź grzeczna
– Dał jej radę Harry Potter –
By przygoda niebezpieczna
Nie zdarzyła ci się potem.

Zrozumiałaś teraz sama,
Jaki kaczki był przypadek,
Rób to więc, co każe mama,
Babcia, tata albo dziadek”.