Bajki Wuja

1. DZIĘCIOŁ
1.
Pewien dzięcioł
Miał z pamięcią
Kłopot, więc się leczył rtęcią,
Bo ktoś mu powiedział, że to lek najlepszy.
Na czub głowy
Kładł rtęciowy
Plaster, który był żelowy,
Myśląc, że się przez to pamięć mu polepszy.
Refren:
Mimo że te kładł okłady,
Musiał szukać znów porady,
Więc pofrunął do borsuka,
By nowego leku szukać.
Borsuk -– lekarz w lesie znany,
Miał leczenia inne plany,
Rzekł, że dzięcioł w dębach, w bukach
Musi trochę rzadziej stukać.
2.
W każdą porę
Stukał w korę,
Jakby wykuć chciał w niej norę
I wydłubać wielkie stado z niej korników.
Od stukania
Bez zwalniania
Miała głowa wibrowania,
Od tych wstrząsów była pamięć więc w zaniku.
Refren:
Mimo że te kładł okłady,
Musiał szukać znów porady,
Więc pofrunął do borsuka,
By nowego leku szukać.
Borsuk – lekarz w lesie znany,
Miał leczenia inne plany,
Rzekł, że dzięcioł w dębach, w bukach
Musi trochę rzadziej stukać.

2. WIELBŁĄD
1.
Pewien wielbłąd
Robił przegląd
Wcześniej gdzieś zebranych renklod,
Które na pustyni znalazł rozrzucone.
Skąd się wzięły ?
Czy zginęły ?
Przecież tu nie przyfrunęły
Z jakiejś paczki przez otworek się wymknęły ?
Refren:
Stoi wielbłąd, jak natchniony,
Znaleziskiem zachwycony,
Złożył śliwki w jednym rzędzie,
Długo je oglądać będzie.
Dla wielbłąda, choć niemłody,
Rarytasem są renklody,
Bo w piaszczystym oceanie
Ich się tutaj nie dostanie.
2.
Chce spróbować
I skosztować,
Renklod trochę posmakować,
Bo dotychczas nie znał wcale tych owoców.
Po dwie dziennie,
Tak niezmiennie,
Zjadać byłoby przyjemnie,
Ale wtedy czar ich zniknąłby sprzed oczu.
Refren:
Stoi wielbłąd, jak natchniony,
Znaleziskiem zachwycony,
Złożył śliwki w jednym rzędzie,
Długo je oglądać będzie.
Dla wielbłąda, choć niemłody,
Rarytasem są renklody,
Bo w piaszczystym oceanie
Ich się tutaj nie dostanie.

3. SZCZUPAK
1.
Pewien szczupak
Głośno chlupał,
Gdy przepływał obok słupa,
Który tkwił głęboko w dno przed laty wbity.
Wciąż go skubał,
Coś w nim dłubał
W wielu ponawianych próbach,
Aż słup przez to miał na sobie wzór wyryty.
Refren:
Pewnie słup ten dla szczupaka
Była niechcianym typem wraka,
Który tu spoczywał w wodzie
I przeszkadzał innym co dzień.
Kiedy szczupak się pojawiał,
Zaraz złup na drodze stawał,
A on chciał mknąć bez przeszkody,
Płynnie przez hektary wody.
2.
Rada taka
Dla szczupaka
Przyszła kiedyś od kumaka,
By z tym słupem takich trudnych walk nie staczał.
Dosyć tanie
Rozwiązanie –
To jest trasy pozmienianie,
Wtedy słup nie będzie więcej mu przeszkadzał.
Refren:
Pewnie słup ten dla szczupaka
Była niechcianym typem wraka,
Który tu spoczywał w wodzie
I przeszkadzał innym co dzień.
Kiedy szczupak się pojawiał,
Zaraz złup na drodze stawał,
A on chciał mknąć bez przeszkody,
Płynnie przez hektary wody.

4. WIELORYB
1.
Pewien wieloryb
Był dosyć chory.
Bo guz na ciele miał spory,
Po tym, jak mocno w belkę stalową uderzył.
Huczał
I mruczał,
W wodzie się rzucał.
Machał ogonem i mocno przy tym się jeżył.
Refren:
Jedna sprawiła to belka,
Że sprawa stała się wielka,
Wieloryb jest rozdrażniony.
Przez to byt ryb zagrożony.
Jak będzie nadal się rzucał,
To wszystkich wkrąg porozrzuca,
Trzeba go więc uspokoić,
By czegoś więcej nie zbroił.
2.
Do wieloryba
Ryb z tysiąc chyba
Codziennie niemal przypływa
I każda jemu ze swojej strony coś radzi,
Lecz ich porady,
Maści, okłady
Sprawiają, że jest wciąż blady,
Bo guz mu w ciele dość się wygodnie usadził.
Refren:
Jedna sprawiła to belka,
Że sprawa stała się wielka,
Wieloryb jest rozdrażniony.
Przez to byt ryb zagrożony.
Jak będzie nadal się rzucał,
To wszystkich wkrąg porozrzuca,
Trzeba go więc uspokoić,
By czegoś więcej nie zbroił.

5. ANTYLOPA
1.
Pewna antylopa
Chciała zmniejszyć opad,
Który przynieść miał listopad,
Nie wiadomo, po co były jej pomiary.
W jej antylop świecie,
O czym dobrze wiecie,
Nikt nie robił tego przecież,
Więc dziwaczne przeto były jej zamiary.
Refren:
Zamiast biegać nieustannie
Po tak bliskiej jej sawannie,
Chciała poznać obszar nowy,
Tam, gdzie deszcz listopadowy
I na północ się przemieścić,
Gdzie jesienią liść szeleści,
Mknąc ku ziemi z drzew korony.
2.
Antylopy plany –
To ląd jest nieznany,
Przez jej bliskich niezbadany,
Nic dziwnego, że jej podróż odradzali,
Ale antylopy
Silne, skoczne stopy
Chciały obce poznać tropy,
Które wiodą do ciekawych, obcych dali.
Refren:
Zamiast biegać nieustannie
Po tak bliskiej jej sawannie,
Chciała poznać obszar nowy,
Tam, gdzie deszcz listopadowy
I na północ się przemieścić,
Gdzie jesienią liść szeleści,
Mknąc ku ziemi z drzew korony.

6. CIETRZEW
1.
Pewien cietrzew
Chciał powietrze
Zmienić wreszcie raz na lepsze
I ogłosił zamiar ten wśród swych sąsiadów.
Tu, wśród malin,
Lip i kalin
Czuć ohydną wciąż woń spalin,
Która psuje notorycznie smak obiadu.
Refren:
Jego zamiar nie był głupi,
Rzekł, że filtry cztery kupi
I wśród łąk je zamontuje,
Nic powietrza nie popsuje.
Już nie będzie tu docierać
Woń paliwa, co nas zżera,
A my wreszcie, co już wiemy,
Czyste płuca mieć będziemy.
2.
Z leśnej głuszy
Cietrzew ruszył,
Z dumy cały się napuszył,
Że tak świetny pomysł w głowie mu się zrodził.
Mknął do miasta,
Ale zastał
W sklepie tylko masę ciasta,
Bo pomylił adres i przez to zabłądził.
Refren:
Jego zamiar nie był głupi,
Rzekł, że filtry cztery kupi
I wśród łąk je zamontuje,
Nic powietrza nie popsuje.
Już nie będzie tu docierać
Woń paliwa, co nas zżera,
A my wreszcie, co już wiemy,
Czyste płuca mieć będziemy.

7. JASTRZĄB

1.
Pewien jastrząb
Skrzydłem trzasnął
O swą gałąź dębu własną,
Przez co bólu dość sporego się nabawił.
Nierozważnie,
Nieuważnie
Machnął skrzydłem mocno strasznie
I niemały kłopot przez to sobie sprawił.
Refren:
Ból się skrzydła wciąż pogłębia,
Kto uleczy więc jastrzębia ?
Może borsuk – znany lekarz,
Co do chorych nie ucieka ?
Skrzeczy jastrząb obolały,
By dał borsuk lek wspaniały,
Lecz jak zrobi to ? Nikt nie wie,
Przecież jastrząb jest na drzewie.
2.
Niespodzianie,
Niesłychanie
Trudne borsuk ma zadanie,
Bo jastrzębia skrzydło przecież musi zbadać,
Kombinuje,
Spekuluje,
Wejść na drzewo sam próbuje,
Zrezygnować lekarzowi nie wpada.
Refren:
Ból się skrzydła wciąż pogłębia,
Kto uleczy więc jastrzębia ?
Może borsuk – znany lekarz,
Co do chorych nie ucieka ?
Skrzeczy jastrząb obolały,
By dał borsuk lek wspaniały,
Lecz jak zrobi to ? Nikt nie wie,
Przecież jastrząb jest na drzewie.

8. ANAKONDA

1.
Pewna anakonda
Chciała zjeść wielbłąda,
Siedzi w wodzie i spogląda,
Czy nie będzie on przechodzić tu przypadkiem.
Cała się napręża,
Groźny wzrok wytęża,
Jak to zwykle jest u węża,
Gnie się i faluje długie ciało gładkie.
Refren:
Anakonda może czekać,
Lecz czas mija i ucieka,
Chociaż ślęczy tu wytrwale,
Wielbłąd się nie zjawi wcale,
Bo obydwa te zwierzęta
Są na różnych kontynentach,
Anakonda w Ameryce,
Wielbłąd za to jest w Afryce.
2.
Dziwne są poglądy
Chciwej anakondy,
Myśli, że się złączą lądy
I Afryka będzie tuż przy Ameryce.
Wtedy ona w złości
Łyknie go w całości,
Gdy się wielbłąd zjawi w ramach pieszych ćwiczeń.
Refren:
Anakonda może czekać,
Lecz czas mija i ucieka,
Chociaż ślęczy tu wytrwale,
Wielbłąd się nie zjawi wcale,
Bo obydwa te zwierzęta
Są na różnych kontynentach,
Anakonda w Ameryce,
Wielbłąd za to jest w Afryce.

9. PSZCZOŁA
1.
Pewna pszczoła
Niewesoła
Wciąż krążyła dookoła
I bzykała gniewnie grubym, niskim basem.
Inne pszczoły
Spod jemioły
Były ciche, jak anioły,
A tę jedną słychać było aż pod lasem.
Refren:
Wciąż pytano dookoła:
„Czemu złości się ta pszczoła ?
Co sprawiło, że to ona
Stale lata rozdrażniona ?”.
Pewnie czuje się już gorzej
I dość miodu dać nie może,
Czy też buczy tak od rana,
Bo jest ciągle niewyspana ?
2.
Pszczoła brzęczy,
Burczy, jęczy,
Swoją złością wszystkich męczy,
Bo już mają dosyć takich złych humorów.
Tu, w pasiece
Trwają wiece,
Mądrzą wszyscy się dalece,
Jak sprowadzić pszczołę na właściwe tory ?
Refren:
Wciąż pytano dookoła:
„Czemu złości się ta pszczoła ?
Co sprawiło, że to ona
Stale lata rozdrażniona ?”.
Pewnie czuje się już gorzej
I dość miodu dać nie może,
Czy też buczy tak od rana,
Bo jest ciągle niewyspana ?

10. SZYMPANS
1.
Pewien szympans
Przebiegł dystans
Metrów prawie tysiąc trzysta
I ogromnie po tym biegu się zadyszał.
Bez treningu
Wokół ringu,
Bez kibiców biegł dopingu,
Bo o planie tym szympansem nikt nie słyszał.
Refren:
Po co jemu takie biegi ?
Chce w biegaczy wejść szeregi ?
Małpa silne ma ramiona,
Lecz do biegów nie stworzona.
Niech on lepiej już nie biega
I wysiłku się wystrzega,
Lepszym byłoby wynikiem
Być na drzewie gimnastykiem.
2.
Jest uparty
Nie na żarty
Szympans ten niezwykle hardy
I uważa, że do biegów ma on talent.
Znów próbuje,
Bo wciąż czuje,
Że w bieganiu coś zwojuje,
Chociaż mistrzem nie zostanie przecież wcale.
Refren:
Po co jemu takie biegi ?
Chce w biegaczy wejść szeregi ?
Małpa silne ma ramiona,
Lecz do biegów nie stworzona.
Niech on lepiej już nie biega
I wysiłku się wystrzega,
Lepszym byłoby wynikiem
Być na drzewie gimnastykiem.

 

11. KROKODYL
1.
Pewien krokodyl
Wypełznął z wody
I trafił na pokaz mody,
Który odbywał się właśnie tuż obok rzeczki.
Kiedy się zjawił,
W panikę wprawił
Tłum, co pokazem się bawił,
Który natychmiast rzucił się do ucieczki.
Refren:
Bo wystarczy krótka chwila,
By paść łupem krokodyla,
Który będzie drżał z radości,
Że wypełni swe wnętrzności.
Nikt nie będzie z nas w ekstazie,
Gdy się zjawi na pokazie
Gość łuskami pokrywany,
Nie za bardzo tutaj chciany.
2.
Lecz ten krokodyl
Był fanem mody
I lubił takie przygody,
Gdzie mógł zobaczyć oryginale kreacje.
Ale wśród ludzi
On przestrach budził,
Więc nikt się wcale nie łudził,
Że może dla nich być przedmiotem atrakcji.
Refren:
Bo wystarczy krótka chwila,
By paść łupem krokodyla,
Który będzie drżał z radości,
Że wypełni swe wnętrzności.
Nikt nie będzie z nas w ekstazie,
Gdy się zjawi na pokazie
Gość łuskami pokrywany,
Nie za bardzo tutaj chciany.

12. JASKÓŁKA
1.
Pewna jaskółka
Robiła kółka
Przy ukwieconych pagórkach,
Chcąc się pochwalić swego lotu biegłością.
Patrzyły w górę
Wilki ponure,
Co podrapały gdzieś skórę,
Obserwowały lot jaskółki z zazdrością.
Refren:
Tak by było im wygodnie
Latać sobie tam swobodnie,
Gdzie jaskółka krąży hoża,
Jak ruchomy punkt w przestworzach.
Lecz nie każdy jest stworzony,
By wzlatywać nad poziomy,
Bo w przeciwnym razie z nami
Wilk by istniał ze skrzydłami.
2.
Jaskółka lata,
Czarna, skrzydlata,
Najchętniej w upale lata,
W powietrzu kręci rozmaite figury
I z każdą chwilką
Tłumaczy wilkom,
By nie zazdrościć jej tylko,
Lecz się nie starać z własnej wychodzić skóry.
Refren:
Tak by było im wygodnie
Latać sobie tam swobodnie,
Gdzie jaskółka krąży hoża,
Jak ruchomy punkt w przestworzach.
Lecz nie każdy jest stworzony,
By wzlatywać nad poziomy,
Bo w przeciwnym razie z nami
Wilk by istniał ze skrzydłami.

13. MYSZOŁÓW
1.
Pewien myszołów
Chciał poznać ołów,
Więc się zapytał sokołów,
Czy może kiedyś ołów jakiś widziały.
Na to sokoły
W tonie wesołym,
Siedząc na dach stodoły,
Rzekły, że dotąd ołowiu nie poznały.
Refren:
Zapytały myszołowa,
Czemu myśli jego Glowa,
Że tak nagle bez zwlekania
Ma ołowiu chęć poznania.
Czy ma tego być wynikiem
Stanie znanym się chemikiem,
Który będzie wciąż się chwalić,
Że ekspertem jest metali ?
2.
Do myszołowa
Rzekła raz sowa,
By pomysł swój sobie schował,
Bo czy potrzebny do czegoś jest mu ołów ?
Niech lepiej w ciszy,
Gdy nikt nie słyszy,
Poluje sobie na myszy
I swym pytaniem nie dręczy już sokołów.
Refren:
Zapytały myszołowa,
Czemu myśli jego Glowa,
Że tak nagle bez zwlekania
Ma ołowiu chęć poznania.
Czy ma tego być wynikiem
Stanie znanym się chemikiem,
Który będzie wciąż się chwalić,
Że ekspertem jest metali ?

14.OSTROBOK
1.
Pewien ostrobok
Był tuż pod wodą,
Gdy nagle zobaczył obłok,
Który na niebie w tej chwili się pojawił.
Obłok nieduży
W trakcie podróży
Błękitne niebo zachmurzył,
Lecz ostroboka w zdumienie wielkie wprawił
Refren:
Dwóch pływaków jest w przyrodzie,
Ten w powietrzu i ten w wodzie,
Jeden śmiga w mokrej głębi,
Drugi się na niebie kłębi.
Przedtem o tym nikt nie słyszał,
By takiego towarzysza
Znalazł sobie sam ostrobok,
Którym się okazał obłok.
2.
Patrzy z wysoka
Na ostroboka
Obłok w pierzastych otokach,
Które mu tworzy wiatr figlarny podniebny,
Także ostrobok
W przestrzeń nad wodą
Wlepia swe oczy z ochotą,
Jakby ten obłok był mu po coś potrzebny.
Refren:
Dwóch pływaków jest w przyrodzie,
Ten w powietrzu i ten w wodzie,
Jeden śmiga w mokrej głębi,
Drugi się na niebie kłębi.
Przedtem o tym nikt nie słyszał,
By takiego towarzysza
Znalazł sobie sam ostrobok,
Którym się okazał obłok.