Bajki Wuja

Emeryt Protazy oglądał, jak zawsze wieczorem, program telewizyjny.
W wiadomościach lokalnych podano informację, że w dzielnicy, której mieszkał Protazy, za kilka dni nastąpi otwarcie nowo wybudowanego aquaparku. Konserwatywny emeryt nie bardzo interesował się nowościami, więc pojęcie to było dla niego dość zagadkowe. Postanowił więc udać się na to otwarcie, aby uświadomić sobie, czym jest ten dla niego tajemniczy aquapark.
W dniu otwarcia, jak zawsze w przypadku publicznego pojawienia się, Protazy przywdział reprezentacyjny strój, czyli trzydziestoletni garnitur, różową koszulę i niebieski krawat w zielone grochy oraz buty na skórzanym obcasie.
Po paru minutach wyszedł na zewnątrz i korzystając z upalnej, słonecznej pogody, dostojnie przesuwał się po chodniku w kierunku nieznanego mu jeszcze obiektu.
Oficjalny ubiór emeryta wywoływał zainteresowanie wśród przybyłych osób. Jedna z nich spytała nawet, czy jest może przedstawicielem władz dzielnicy, który miał dokonać otwarcia obiektu. Wkrótce przyjechały dwa ciemne samochody, z których wysiedli właściwi przedstawiciele. Po chwili nastąpiła ceremonia otwarcia aquaparku. Po części oficjalnej zgromadzeni ludzie zostali zaproszeni do korzystania z atrakcji tego obiektu.
Protazy z zaciekawieniem przyglądał się różnym przedziwnym instalacjom, których główna funkcja polegała na zjeździe z wysokości do basenu pełnego wody. Kolor jej stwarzał wrażenie, że organizatorzy z dużą starannością zadbali o wygodę i bezpieczeństwo użytkowników.
Po paru minutach większość przybyłych mieszkańców dzielnicy paradowała w strojach kąpielowych po tym obiekcie, zażywając ochładzającej kąpieli, która w tym upalnym dniu przynosiła niezaprzeczalną ulgę. Protazy, z racji wieku, nie uważał za stosowne wcielenie się w rolę pływaka i występ w stroju kąpielowym.
Chodził więc obok poszczególnych obiektów, żeby poznać, co się kryje w tym nieznanym dla niego miejscu określanym jako „aquapark”. Zobaczył dużą zjeżdżalnię z wieloma zakrętami, po której zsuwały się z piskiem dzieci, lądując na koniec tej podróży w wodzie, Dorośli też korzystali z takiego urządzenia, tylko znacznie wyższego.
Uwagę emeryta przykuła szczególnie gruba i długa rura, do której wchodzili po kolei różni osobnicy w strojach kąpielowych, po czym nagle znikali z pola widzenia. Protazy chciał rozwikłać tę zagadkę, bo z miejsca, w którym stal, nie mógł śledzić dalszych losów śmiałków znikających w czeluściach rury.
Emeryt stał tak nieruchomo przez kilka minut i głowił się, myśląc nad rolą rury w tym szczególnym obiekcie wyposażonym w inne bardziej widoczne atrakcje.
W pewnym momencie do Protazego podszedł młodzieniec, który widząc strój emeryta zapytał z ironicznym uśmieszkiem:
-A cóż to, pan nie pływa ? Nie gorąco panu w tym garniturze ? Szkoda czasu, jeszcze się pan przegrzeje. Niech pana ściągnie to ubranie i zazna smaku kąpieli.
Trochę zaskoczony tą propozycją Protazy odpowiedział:
-No wie pan, w moim wieku to już nie wypada. A poza tym te skomplikowane zjeżdżalnie, trampoliny i inne wymyślne ciekawostki to bardziej dla młodych.
-Widzę jednak, że szczególnie interesuje pana ta rura – kontynuował rozmowę młodzieniec, rozpoznając bezbłędnie wyraz twarzy Protazego.
W tym momencie przyszedł młodemu człowiekowi do głowy szatański pomysł. Postanowił zapoznać emeryta z funkcjonowaniem rury.
-A może chce pan zapoznać się bliżej z działaniem rury ? – rzekł do Protazego, który ochoczo przyjął propozycję młodzieńca.
-Bardzo chętnie, z góry dziękuję za taką możliwość – odrzekł emeryt.
Rozochocony reakcją Protazego młodzieniec zaproponował:
-Niech pan podejdzie do tej rury i spojrzy do jej wnętrza. Tylko proszę włożyć całą głowę, bo w przeciwnym razie nic pan nie zobaczy.
Protazy zaciekawiony tą radą podszedł do wlotu rury i zajrzał do jej środka, usiłując rozwiązać tajemnicę istnienia takiego tworu w takim miejscu.
W tym momencie młodzieniec energicznie chwycił za stopy wątłego emeryta i wepchnął Protazego do wnętrza rury.
Przerażony emeryt zupełnie nie wiedział, co się z nim dzieje. Czuł tylko, że z wielką szybkością przesuwa się we wnętrzu rury w dół po jej gładkich ścianach, co wykluczało zatrzymanie się, ani tym bardziej powrót do punktu wyjścia.
Ponieważ rura była długa i powyginana, bezradne ciało emeryta poddawało się bezwiednie prawom fizyki, które objawiały się w tym momencie z całą mocą.
W głowie emeryta rodziły się z każdym zakrętem coraz tragiczniejsze myśli. Właściwie to już gotów był pogodzić się z tragiczną myślą, że nadchodzi kres jego żywota. Nie zorientował się nawet, jakim sposobem znalazł się we wnętrzu rury.
Wkrótce jednak sytuacja przemieszczającego się z zawrotną szybkością Protazego uległa gwałtownej zmianie. Oto kręta rura wypluła ze swego wnętrza zmaltretowanego emeryta, który przeleciał w powietrzu dobrych parę metrów i w swym starannie dobranym stroju wizytowym ubraniu wylądował w samym środku basenu, wzbijając w powietrze obfite strumienie wody.
Przebywający obok w basenie osoby w panice odskoczyły na bok, co umożliwił im ten manewr fakt, iż basen ten nie był zbyt głęboki. Bardziej przypominał brodzik.
Tymczasem wyprostowane ciało Protazego bezwładnie opadało w kierunku dna basenu. Doszłoby z pewnością do tragicznego zdarzenia, gdyby nie reakcja dwóch umięśnionych osobników, którzy właśnie znajdowali się w tym basenie. Sprawnymi ruchami chwycili Protazego pod pachy i wyciągnęli nieszczęsnego emeryta z wody, stawiając go w pozycji pionowej. Protazy zachłysnął się wodą i zaczął gwałtownie kaszleć. Jego reprezentacyjny garnitur ociekał intensywnie wodą. Koszula i krawat też były całe nasiąknięte. Na szczęście podczas tej dramatycznej podróży we wnętrzu rury nie zgubił butów, w których tkwił teraz bez ruchu na środku basenu.
Nastąpiło niemałe zamieszanie. Wokół stał tłum rozebranych gapiów, wśród których tkwił nieruchomo Protazy w stroju nasączonym wodą. Wszędzie skapywały z niego intensywnie krople, a sam emeryt nie bardzo wiedział, co się z nim stało.
W tym momencie przybiegł ratownik.
-Co pan wyprawia ? – spytał wzburzony podniesionym mocno głosem – nie wie pan, że w ubraniu nie wolno wchodzić do wody ? Nie wie pan, że w aquaparku to kategorycznie zabronione ? Należy się panu mandat za naruszenie regulaminu korzystania z tego obiektu.
Niebawem pojawiła się ochrona obiektu, która wyprowadziła ociekającego ze wszystkich stron Protazego do wyjścia z aquaparku.
Przy wyjściu czekał już kierownik obiektu.
-No wie pan – powiedział do Protazego. W takim wieku jeszcze rodzą się w pana głowie figle. Że też się panu chciał kąpać w ubraniu ? A może chciał je pan przy okazji uprać ? Tu to raczej niemożliwe. Sugerowałbym skorzystanie z pralki lub pralni chemicznej.
Przybity tym komentarzem Protazy zaczął bronić się przed ewentualnym ukaraniem za czyn, którego nie popełnił.
-Naprawdę nie wiem, jak się znalazłem w tej rurze. Zajrzałem tylko do wnętrza i po chwili z ogromną prędkością przemieszczałem się ku dołowi. Musiał chyba mnie ktoś wepchnąć.
Kierownik spojrzał na wątłą sylwetkę emeryta i powiedział:
-No, właściwie to wepchnięcie pana do rury nie byłoby trudnym zadaniem.
Po namyśle machnął ręką i polecił Protazemu, aby opuścił ten obiekt.
Nie mając innego wyjścia, ociekający wodą emeryt udał się wolnym krokiem w kierunku domu.
Nasączona wodą postać emeryta wywoływała, rzecz jasna, wzmożone zainteresowanie ze strony przechodniów. O wiele większe niż wtedy, gdy szedł w suchym ubraniu do aquaparku.
Po przyjęciu do domu rozwiesił cały strój na balkonie, licząc na intensywne działanie słońca, które w tym upalnym dniu dawało nadzieję na szybkie wyschnięcie.