Bajki Wuja

1.
W jakiejś wiosce koło Śremu
Żyły sobie cztery kury,
Które, nie wiadomo czemu,
Uwielbiały awantury.

2.
Mogła cisza trwać i spokój,
Lecz ich koniec następował,
Gdy zjawiała się w amoku
Kurza czwórka doborowa.

3.
Niespokojne w nich drzemały
Tajemnicze duchy kurze,
Które właśnie to sprawiały,
Że wciąż wybuchały burze.

4.
Tak na pozór kur imiona
Dosyć miłe były uszom,
Któżby myślał, że to one
Mur spokoju każdy skruszą.

5.
Pierwszą z nich nazwano Melą,
Co brązowe miała pióra,
Wraz z bliźniaczą siostrą Helą
Czasem w piach dawały nura.

6.
Fela z Pelą stanowiły
Inne również dwie bliźniaczki,
Dla odmiany strojne były
W kurze z białych piór kubraczki.

7.
Obie pary tych bliźniaczek,
Czyli w sumie kury cztery
Miały, jakżeby inaczej,
Takie same charaktery.

8.
Były więc za sobą zgodne,
Czy to wieczór, czy też rano,
W dni pogodne i deszczowe
Wciąż tworzyły paczkę zgraną.

9.
Dnia pewnego gospodyni
Na podwórku rozsypała
Pokruszone pestki dyni,
Zadowolić ptactwo chciała.

10.
Wnet zleciała się gromada
Kaczek, gęsi, kur, indyków,
Każdy z wolna się zakrada,
By spróbować smakołyków.

11.
Ale kur ta cała czwórka
Nie chce nigdy żyć w spokoju,
Między ptaki daje nurka
I zabiera się do boju.

12.
Zjeść nikomu nie pozwolą
Ani jednej odrobiny,
Same się nakarmić wolą,
Zanim minie pół godziny.

13.
Dziobią, drapią pazurami
Inne zgromadzone ptaki,
Gęsi, kaczki z indykami
Zaraz przepędziły w krzaki.

14.
Zaskoczyły wszystkich wokół
Swoją złością niesłychaną,
Bo kur takich z szałem w oku
Nigdy dotąd nie widziano.

15.
Spróbowały te bliźniaczki
Pestek, które rozsypano,
Ale przepędzone ptaki
Nie dawały za wygraną.

16.
Powróciły rozdrażnione,
Kwacząc, sycząc i gulgocząc,
Równie wrogo nastawione,
Wszystkie z sobą się jednocząc.

17.
Kury jednak sprytne były,
Nie czekały na reakcję,
Szybko się w powietrze wzbiły
I bitewną wszczęły akcję.

18.
W dół runęły, prężąc dzioby,
Kłuły gęsi i indyki,
Jeszcze do następnej doby
Trwał ten bój zajadły, dziki.

19.
Słysząc walki tej odgłosy,
Wyszła z domu gospodyni,
Ale widząc ptaków stosy
Nic nie mogła już uczynić.

20.
Po tej walce pozostała
Tylko góra piór, nic więcej,
Gospodyni się zaśmiała,
Bo też rada była wielce.

21.
Przed nią bowiem widok inny:
Piór wszelakich warstwa gruba,
By więc nowe mieć pierzyny,
Już nie musi ptaków skubać.

22.
Po bojowym tym wyczynie
Cztery agresywne kury
Już zamiary mają inne,
Pragną wręcz zdobywać góry.

23.
Podsłuchały gdzieś rozmowę,
Że dziś we wsi dyskoteka,
„Idźmy więc na szlaki nowe,
Nie czas ani chwili zwlekać !”.

24.
Wyfrunęły przez płot niski
Cztery kury niepokorne,
Wiejską drogą mknęły wszystkie
Zapalczywe i zadziorne.

25.
Zatrzymały się tam właśnie,
Gdzie remiza jest strażacka,
Już im w głowach nowe waśnie
I niejedna myśl wariacka.

26.
Oto już się rozpoczyna
Dyskoteki koncert nowy,
Ludzie płyną, jak lawina,
Ubaw mieć discopolowy.

27.
Drzwi remizy są otwarte,
Wokół wielkie zamieszanie,
Więc nasz kurzy zgrany kwartet
Także raźno rusza w taniec.

28.
To jedynie są pozory,
Żadna tańczyć nie zamierza,
Musi zamęt zasiać spory
I pokazać siłę zwierza.

29.
W górę więc wzleciały cztery:
Mela, Hela, Fela z Pelą,
Skrzydeł skierowały stery
Na podłogi siwy welon.

30.
I trzepoczą, wręcz z rozkoszą,
Wywołują wiatru fale,
A z podłogi się unoszą
Kłęby kurzu w górę sali.

31.
Mgła zrobiła się okropna,
Pył do gardeł wpadał wszelkich,
A że brak tam było okna,
Powstał wokół chaos wielki.

32.
Ludzie pchali się, tłoczyli,
Wyjść na zewnątrz zaraz chcieli,
Takiej sprawki doświadczyli
Meli, Heli, Feli, Peli.

33.
Trzy zdarzyły się upadki,
Nawet liczne dość omdlenia,
Ucierpiały nastolatki
I sołtysa siostra Henia

34.
Przyjechało pogotowie
I strażacy się zjawili,
Aby akcje ratunkowe
Podjąć bez wahania chwili.

35.
Dzwonił ktoś na komisariat,
Aby podjąć dochodzenie,
Kto to taki, może wariat,
Spowodował to zdarzenie ?

36.
Wnet znaleźli się świadkowie,
Którzy spoglądali z góry,
Że to winien nie jest człowiek,
Lecz szalone cztery kury.

37.
Pan policjant zadziwiony
Krzyknął głośno aż do nieba:
„Obszukajcie wszystkie strony,
Sprawców zaraz znaleźć trzeba !”.

38.
Wyskoczyła ludzi sfora,
Żądnych kur tych ukarania,
Na rowerach i motorach
Po wsi je zaczęła ganiać.

39.
Dla dorosłych i dla dzieci
Noc ta była nieprzespana,
Lecz o świcie wpadła w sieci
Czwórka mocno zasapana.

40.
Wiodą wsi mieszkańcy w zgodzie
Kury wprost do gospodyni,
By osiadły w swej zagrodzie
I nie mogły szkód już czynić

41.
Odtąd cztery psotne kury
Nogi miały powiązane,
Grube je pętały sznury
I wieczorem, i nad ranem.

42.
Taki wniosek nam przynosi
Ta o ptasiej czwórce bajka,
Niech już lepiej kura znosi
Ludziom jak najlepsze jajka.